Chrześcijaństwo a radiestezja


W poprzednim rozważaniu "Radiesteci kontra naukowcom" wstrzymałem się świadomie od poruszania zagadnień religijnych związanych z radiestezją i innymi formami okultyzmu. Jest to jednak zagadnienie jak najbardziej istotne i domaga się szerszego potraktowania.

Chrześcijaństwo jest religią monoteistyczną, tzn. wierzymy w istnienie jednego Boga, który jest wszechpotężny, stworzył wszystko, co istnieje, wszystko wie i wszystkim rządzi.

Wiele rzeczy o Bogu możemy się dowiedzieć i domyśleć z obserwacji i badań otaczającego nas świata i ludzi, oraz analizując własną naturę. Bóg jednak pragnie ułatwić poznanie siebie i dlatego ujawnia prawdy o sobie, te które są dostępne naszemu rozumowi i inne, nasze siły przekraczające. W kościele katolickim nazywamy to objawieniem, które dzielimy na te, zawarte w Piśmie Świętym, czyli Biblii i w tradycji

Do takich prawd objawionych, niedostępnych dla naszego, ludzkiego rozumu, należy prawda o tym, że Bóg jest miłością i że jest Bogiem trójosobowym z nadzwyczaj bogatym życiem wewnętrznym, wzajemnym oddawaniem się osób w aktach miłości. To, że "Bóg jest miłością" (1Jan 4,8), nie rozumieli starożytni mędrcy, jak np. Arystoteles jak i nie rozumieją religie Wschodu. Dla nich Bóg był doskonale obojętnym, zamkniętym w sobie, zimnym i nieczułym na potrzeby i kłopoty stworzenia, również ludzi. Wydawało im się, że każde wyjście z siebie jest poniżaniem własnej wielkości i nie przystoi bóstwu. W chrześcijaństwie Bóg objawił się jako Wielka Miłość, która nie tylko czuwa nad każdym, nawet najdrobniejszym żyjątkiem, a już zwłaszcza nad człowiekiem, ale chce nas ludzi przygarnąć do siebie i uczynić sobie podobnym. Stawia jednak warunek - na Miłość musimy odpowiedzieć miłością i to odpowiedzieć dobrowolnie. Miłość tylko wtedy jest miłością, kiedy powierzamy się drugiej osobie i jej zawierzamy siebie. Bóg nas pierwszy pokochał tak, że powołał nas do życia z nicości i pragnie byśmy na to odpowiedzieli całkowitym oddaniem się Jemu, co zresztą w sposób doskonały nastąpi dopiero w niebie. Tam dopiero będzie pełnia miłości i staniemy się podobni Bogu - "Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest." (1Jan 3,2).

Bóg okultystów.

Czy ta osobowa relacja z Istotą Najwyższą wypełnia się np. w różdżkarstwie oraz w innych tzw. naukach tajemnych, jak astrologia, bioenergoterapia, jasnowidzenie, różne metody Silvy, Reiki poszerzania umysłu itd.? Otóż w tych wszystkich "naukach tajemnych" mówi się o kontakcie, powiązaniu z jakąś tajemniczą, nieokreśloną mocą czy energią. Zacytuję np. urywek z listu, który otrzymałem pocztą elektroniczną: "Najlepsi radiesteci ( a tacy są w każdym kraju na świecie) nie potrzebują żadnego wahadła by otrzymywać bezbłędne odpowiedzi z ich własnej podświadomości. Radiestezja nie jest żadną nauką lecz jedną z metod porozumiewania się w własną podświadomością, która - jak już wiadomo (Freud, Jung) - wie wszystko."

Inne teksty mówią również o wchodzeniu w odmienny stan podświadomości czy nadświadomości: "Duże znaczenie - przy pracach teleradiestezyjnych - ma umiejętność skupiania się i wyobrażania sobie tego, co dzieje się gdzieś daleko, w przestrzeni, w miejscu - gdzie mamy wykonać pracę teleradiestezyjną. Ta umiejętność bardzo ułatwia wprowadzanie się w stan samohipnozy (stan nadświadomości). Jest wiele metod uzyskania takiego stanu. Sprowadzają się one do mniej lub bardziej rozbudowanego ceremoniału całkowitego odprężenia się, wyłączenia z otoczenia i zapadnięcia - w specyficzny Rdzaj snu - z zachowaniem świadomości."[1].

Dalej: " Pojawia się zainteresowanie filozofią Wschodu, medytacjami, czakramami, ćwiczeniami jogi no i oczywiście bioenergoterapią oraz leczeniem niekonwencjonalnym."[2].

Ograniczyłem się do kilku tylko krótkich tekstów. Co jednak z nich wynika? Mamy tu do czynienia z nawiązywaniem, czy tylko z próbami nawiązania kontaktu z czymś czy kimś, ale nie Bogiem osobowym. Z czymś czy kimś, który rzekomo wie wszystko i od którego tę wiedzę możemy otrzymać czy to przy pomocy wahadła i różdżki, czy jakoś bardziej bezpośrednio a tych metod jest wiele. Możemy to sobie wyobrazić, jako przenikającą cały wszechświat "energię" czy "moc", którą możemy w sobie "zagęścić" i poszerzyć nasze możliwości, nasz umysł, nasze wiadomości i w ogóle stać się kimś zupełnie innym, jakimś "superman-em czy Uebermensch-em.

Dążenie do doskonałości nie jest rzeczą złą, a nawet jest nieodłączne od natury ludzkiej. W chrześcijaństwie wierzymy, że wszelkie dobro, wszelka doskonałość pochodzi od Boga i on chętnie udziela swych darów. Tu jednak mamy do czynienia z samodoskonaleniem się, z koncepcją samozbawienia i to nie z Bogiem, ale obok Niego i nawet przeciw Niemu. Nawet wysuwa się twierdzenie, że Chrystus, podobnie jak Budda, Mahomet i inni, to tylko jeden z przykładów doskonałego "zagęszczenia" tej boskiej energii. Tak, tylko że w ten sposób traktuje się ową "moc" jako boga nad Bogiem osobowym i to już jest bałwochwalstwo i słusznie podkreśla w swoich książkach i artykułach o. dr Aleksander Posacki, że jest to grzech idolatrii, czyli bałwochwalstwa, najcięższego grzechu ze wszystkich - por. np. [3].

Wrócę jeszcze do zagadnienia hipnozy. Otóż jest to stan pewnego podporządkowania się woli i zaleceniom hipnotyzera. Zachodzi zawieszenie własnej woli i oceny sytuacji, zarówno pod względem moralnym, jak i rzeczywistym oddanie władz umysłowych osobie hipnotyzującej, która może to wykorzystać w dobrym i złym celu. Jest zatem z tym stanem związane pewne ryzyko i o tym trzeba pamiętać. Jak jednak wygląda sprawa z autohipnozą? Tu też następuje jakieś ograniczenie rozumu i woli i w takim stanie półsnu i półjawy marzenia zdają się być rzeczywistością. To są jednak tylko marzenia i dlatego tzw. "podróże astralne" nie dają żadnych wymiernych rezultatów, takich jak np. mapa drugiej połowy księżyca, oczywiście przed zrobieniem jej przez próbniki kosmiczne. Idąc dalej, możemy powiedzieć, że sugestia i auto sugestia to tylko stany płytkiej hipnozy i autohipnozy. Błyszczący czubek różdżki czy wahadła to odpowiada właśnie jednym ze sposobów wprowadzania się w stan hipnozy czy autohipnozy. Następuje wtedy jakieś zmniejszenie krytycyzmu i nieraz stwierdzałem, ku mojemu zaskoczeniu, że informacje uzyskiwane za pomocą "metod radiestezyjnych" są dziwnie niespójne i irracjonalne. Zatem jest to też swoiste zawieszenie woli i rozumu, wyrzeczenie się tych darów, dzięki którym stajemy się obrazem Boga - "Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył" (Rdz 1,27).

Radiestezja i demony.

Konieczną rzeczą, uważam, jest jeszcze poruszenie zagadnienia, za nawiązywanie do którego jestem najbardziej i zaciekle atakowany. Posłużę się jednak cytatem z artykułu czołowego polskiego astrologa i radiestety, dr Leszka Weresa:

"Energia jest bowiem energią i stosować ją można zawsze zarówno dla człowieka, jak i przeciw niemu, a kręcąc wahadełkiem o niewłaściwym promieniu i w niewłaściwą stronę łatwo możemy wywołać demony, o czym wie zresztą każdy doświadczony radiesteta." [4].

Inny cytat ze wspomnianej książki o. dr Aleksandra Posackiego :

"1. Ubóstwienie energii.

Według Pierwszego Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie (wrzesień 1981), bioenergia ma następujące cechy:

Jest to nie tylko jakaś ideologia, ale wyzna nie wiary w jakiegoś bezosobowego boga (zwanego "Energią"), pewien Rdzaj ateizmu, skoro teizm jest wiarą w Boga osobowego, co także jest grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu (KKK, 2123 " gdzie ateizm jest określony jako brak wewnętrznej łączności z Bogiem, oczywiście z Bogiem osobowym)."[5].

Do czego jednak może doprowadzić radiestezja - tu cytuję urywek z książki "Radiestezja stosowana" prof. Politechniki Wrocławskiej Zbigniewa Królickiego:

"to jeszcze nie wszystko. Bardzo często objawem nadmiernego uwrażliwienia radiestezyjnego są pojawiające się niespodziewanie wrażenia wzrokowe i słuchowe. Radiesteta zaczyna słyszeć dźwięki, piski, szumy lub nawet wyraźne głosy. Wzrokiem zaczyna spostrzegać rozmazane szare lub kolorowe plamy, ruchome świetliki punkciki czy zamglone rozmazane postacie. Dalsza droga rozwoju owego radiestety prowadzi już wprost do poradni zdrowia psychicznego, gdzie trafia on najczęściej pod presją Rdziny w stanie skrajnego wyczerpania psychicznego i fizycznego. A zanim to nastąpi przychodzi jeszcze okres odkrywania (najczęściej dawno odkrytych) prawd, okres przebudowy świata i zbawienia ludzkości (to właśnie te tajemnice i epokowe wynalazki). Swoje bardzo subiektywne doznania usiłuje uogólnić głosząc je autokratycznie i agresywnie."[2].

W teologii katolickiej tego typu zachowanie traktuje się jako wskazujące na działanie demoniczne pośrednie czy bezpośrednie z opętaniem demonicznym włącznie. I rzeczywiście - świadectwa szeregu radiestetów i w ogóle ludzi, którzy wyszli z okultyzmu są bardzo dramatyczne. Następuje zniewolenie różdżkarstwem do tego stopnia, że ci ludzie nie są w stanie podjąć decyzji bez użycia wahadełka. i spędzają z nim długie godziny we dnie i w nocy. Wyjście z tego stanu zniewolenia odbywa się z pomocą Kościoła Katolickiego. W najbardziej dramatycznych przypadkach, jak zwrócił mi uwagę redaktor Rafał Porzeziński, autor cyklu "Widzialne, niewidzialne" w "Radiu Plus", pomocą było "przypadkowe" (dla wierzących nie ma przypadków) spotkanie i spowiedź u księdza egzorcysty.

Czy każdy radiesteta, czy w ogóle okultysta to człowiek opętany przez demony? Tego powiedzieć oczywiście nie można, ale niebezpieczeństwo takie jest zupełnie realne. Wskazuje na to nawet tekst z książki prof. Królickiego a cóż dopiero świadectwa nawróconych okultystów. Ja osobiście przeżyłem kilka spotkań z osobą opętaną i dlatego takiego stanu nikomu nie życzę i mocno przed jego możliwością ostrzegam. To może jedna z głównych przyczyn, z której powodu piszę ten tekst. Trzeba ratować ludzi nie zdających naogół sobie sprawy z bardzo poważnego niebezpieczeństwa i stojącego za nim śmiertelnego wroga - szatana.

Księża - radiesteci.

Dlaczego jednak tylu wierzących, nawet księży i zakonników zajmowało się i zajmuje radiestezją, bioenergoterapią a nawet jasnowidzeniem?

Na tym fakcie oparty był cały artykuł p. Leszka Mateli "Radiestezja a religia" [6].

W okresie ofenzywnego komunizmu i materializmu wydawało się nam, że każdy, kogo działalność nie da się wytłumaczyć ideologią marksistowską, jest naszym przyjacielem i sojusznikiem. Tymczassem już Arystoteles ujmował postępowanie moralne jako pośrednie między dwiema skrajnościami, np. odwagę jako środek między tchórzostwem a zuchwałością itd. Tak i chrześcijaństwo jest drogą pośrednią między wiarą w materię i jej wykorzystywaniu dla własnej korzyści a wiarą w świat duchowy, który tak samo można zjednywać dla własnych korzyści czy to przez pochlebstwa, czy dary i zaklęcia, tak jak to jest w świecie magii. Chrześcijaństwo, jak już pisałem, nie jest ideologią przechytrzenia Boga, ale miłosnym stosunkiem Boga i człowieka.Dlatego nie każda ideologia przeciwna materializmowi jest sojusznikiem chrześcijaństwa. W latach siediemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku nie zdawaliśmy sobie z tego sprawę i dlatego urządzano seanse uzdrowicielskie z udziałem np. Clyve`a Harrisa nie pytając, jakimi siłami duchowymi on dysponuje. Dziś wiemy, że nie były to duchy wielbiące Boga, ale i demony rozporządzają wielkimi mocami uzdrawiając choroby a właściwie je przenosząc. W świecie duchowym konieczna jest roztropność i to jeszcze w większym stopniu, jak w świecie materialnym. Kościół Katolicki jest mistycznym ciałem Chrystusa i należą do niego i duchowni i świeccy. Uważam, że przez nasze badania przyczyniliśmy się do wyjaśnienia wielu wątpliwości i to również wątpliwości dotyczących świata duchowego wspierając również kapłanów. Egzemplarz mej książeczki "Co warto wiedzieć o radiestezji" został przekazany przez mego przyjaciela Ojcu Św. Janowi Pawłowi II na prywatnej audiencji i mam fotografię, jak błogosławi on całą stertę ofiarowanych książek, a właśnie ta jest na wierzchu. Jakoś nie zostałem za to wyklęty.

Natomiast w Katechizmie Kościoła Katolickiego mamy następujące paragrafy ostrzegające przed praktykami okultystycznymi:

"Wróżbiarstwo i magia

2115 Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innymświętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnympowierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i naodrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie.Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności.

2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływaniesię do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub innepraktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość . Korzystanie zhoroskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni iwróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium sąprzejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcienad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytychmocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem -połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu.

2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży siędo pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągaćnadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia muzdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności.Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszyim intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie siędo interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów.Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lubmagiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali sięich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktykmedycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, aniwykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka."[7].

Istnieje jeszcze inny dokument Kościoła Katolickiego wydany w czasie drugiej wojny światowej i dlatego mało znany. O jego istnieniu dowiedzieliśmy się dopiero w roku 1996. Opublikowałem go w swojej książce, ale przytoczę raz jeszcze:

 

Dekret

Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych na temat spraw dotyczących samych osób oraz przepowiadania zdarzeń, a także uwzględniając wszystko to, o czym stanowią kanony 138 i 139 Kodeksu Prawa Kanonicznego w odniesieniu do duchownych świeckich i zakonnych, których od tych porad winno się powstrzymywać, jako że one uwłaczają stanowi i godności osobistej duchownego albo też mogą szkodzić jego autorytetowi, postanawia co następuje, bez wdawania się wszakże tym dekretem w kwestie naukowe na temat radiestezji.

Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca się, aby surowo zabronili duchownym świeckim i zakonnym zajmowania się kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionymi we wspomnianych poradach.

Już sprawą ordynariuszy i przełożonych zakonnych będzie, jeśli uznają to za konieczne lub pożyteczne, dodać do tego zakazu sankcję karną.

Gdyby zaś któryś z duchownych świeckich lub zakonnych, naruszając ten zakaz, uczynił to po raz wtóry albo też dał powód do zgorszenia czy zaistnienia groźnych niebezpieczeństw, ordynariusze i przełożeni zakonni doniosą o tym do Świętego Najwyższego Trybunału.

 

Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji
Świętego Oficjum
Rzym dnia 26 marca 1942
[oryginalny tekst łaciński]

Nie jestem znawcą prawa kościelnego i nie wypowiadam się na temat dzisiejszej ważności tego dokumentu, ale jest on napewno b. poważnym osstrzeżeniem, które w pełni podzielam.

Podam jeszcze świadectwo o. Stanisława Głowy SJ.,jednego z 3 współautorów "Breviarium Fidei", zbioru najważniejszych orzeczeń Kościoła Katolickiego, wydanego w 1987 roku . Powiedział mi on w roku 1997, że działająca wówczas cenzura komunistyczna skreślała im teksty dotyczące szatana i okultyzmu. Widać z tego, że schyłkowy okres materialistycznego marksizmu uważał, że okultyzm jest jego sojusznikiem w walce z katolicyzmem. Owocowało to w latach 1970-ych i 1980-ych wielkonakładowymi wydaniami książeczek o astrologii, radiestezji, magii itd. wydawanymi przez KAW (Krajowa Agencja Wydawnicza) będąca własnością Komitetu Centralnego PZPR [8].

Przy okazji chciałbym sprostować pewne kłamstwo. Po wyżej wspomnianym artykule p. Leszka Mateli p. redaktor naczelny "Nieznanego Świata" zamieścił w ramce taką wypowiedź:

"Test uczciwości

Wydrukowane przez nas na stronach 10-17 publikacje traktujemy jako test uczciwości osób, które w przykościelnych mediach obrzucają inwektywami wszystkich zajmujących się radiestezją, a korzystających z ich pomocy ludzi straszą rzekomymi konszachtami z szatanem, demonami itp. Faktologia rzeczonych tekstów stawia autorów wspomnianych audycji i artykułów w bardzo niewygodnym położeniu, zwłaszcza że ze swej strony zadbamy, by ten numer Nieznanego Świata dotarł do rąk zainteresowanych i by nie mogli oni później tłumaczyć się, że przykładów, o jakich mowa i zawartych w nich informacji nie znali.

W związku z tym mają Państwo prawo domagać się, by w mediach, o jakich mowa: Radiu Maryja, Naszym Dzienniku, Radiu Plus oraz szczególnie w programie Telewizji Puls noszącym tytuł Widzialne - niewidzialne przekazane przez nas fakty dotyczące m.in. zajmowania się radiestezją przez wielu znanych duchownych w Polsce i na świecie, podano do publicznej wiadomości. Jeśli zaś autorzy tego Rdzaju napaści będą próbowali po raz kolejny niewygodne dla siebie informacje przemilczeć, będzie to oznaczało, że potrafią jedynie atakować innych zza węgła naruszając w ten sposób elementarne zasady moralności, na które tak skwapliwie się powołują.

Marek Rymuszko"

We wspomnianym artykule znajduje się taki urywek:

"...autorzy powołują się na panów Kiszkowskiego, Szydłowskiego czy Wróblewskiego, którzy walkę z radiestezją uczynili celem swojego życia."

Dziękuję za wyróżnienie, za to, że moje nazwisko znalazło się w gronie wybitnych profesorów fizyki, ale ani ja, ani prof. dr hab. Henryk Szydłowski do dzisiejszego dnia nie otrzymaliśmy od redakcji ani numeru "Nieznanego Świata" z lutego 2002 r., ani tekstu owego i innych artykułów. Dowiedzieliśmy się o ich istnieniu dzięki życzliwości naszych przyjaciół, którym za to serdecznie dziękuję. Kij - test uczciwości - ma dwa końce.

Zakończenie.

Miał to być, w moim zamierzeniu, krótki tekst, ale stało się inaczej. Zdaję sobie sprawę, że nie poruszyłem tu wielu zagadnień, na wiele odpowiedziałem skrótowo. Pragnę tu podziękować wielu moim przyjaciołom i znajomym, jak i moim przeciwnikom. Dzięki rozmowom i dyskusjom lepiej zrozumiałem i pogłębiłem zagadnienia związane z różdżkarstwem jak i z okultyzmem w ogóle. Mam za sobą trochę odczytów z dyskusją, ale zwłaszcza chciałbym podziękować "Radiu Maryja" i o. Tadeuszowi Rydzykowi osobiście, że mogliśmy wystąpić z mgr inż. Jarosławem Olszewskim w "Rozmowach niedokończonych" 28 grudnia 1984 r. Mgr inż. Jarosław Olszewski zajmował się astrologią. Zna ją od podszewki i dlatego stał się jej groźnym krytykiem. Również jego książeczka "Oblicza astrologii"[9] została wówczas przekazana Ojcu Św. i otrzymał za nią podziękowanie. Obaj płacimy za swoją działalność cierpieniem, on więcej niż ja.

Jeszcze raz zwracam się z apelem do radiestetów, astrologów, bioenergoterapeutów, wróżek i wróżów, zwolenników metody Reiki, Silvy, poszerzania umysłu itd. i wszelkiej maści okultystów - porzućcie te zwodnicze idee. Ulegacie tylko złudzeniom własnej wielkości, posiadania mądrości i władzy, a stajecie się coraz bardziej zależni i zniewoleni! Moja modlitwa do Królowej Aniołów będzie Wam zawsze towarzyszyć na dRdze do prawdy, bo "Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej" (Gal 4,31)


Przemysław Kiszkowski
11 czerwca 2006

Literatura.

[1] Jerzy Woźniak, Nowoczesna radiestezja, DOM WYDAWNICZO-KSIĘGARSKI K<j>S, Katowice 1995, s. 200.

[2]Zbigniew Królicki, Radiestezja Stosowana, Teoria i praktyka, Wydawnictwo Rawi, Łódź 1998, podrozdział 6.4 "Niebezpieczeństwa radiestezji, czyli niekontrolowany rozwój czułości radiestezyjnych.

[3] O. Aleksander Posacki SJ Okultyzm jako niewierność fundamentalna, Nota Duszpasterska Konferencji Biskupów Toskanii na temat magii i demonologii, wyd. "M", Kraków 1995.

[4] Dr Leszek Weres, Od wahadełka do różdżki i co dalej? Spotkanie z nieznanym, Głos Towarzyski (dodatek do Głosu Wielkopolskiego) piątek, 26 listopada 1999.

[5] O. Aleksander Posacki SJ, Okultyzm jako niewierność fundamentalna, Nota Duszpasterska Konferencji Biskupów Toskanii na temat magii i demonologii, wyd. "M", Kraków 1995. s. 99-100.

[6] Leszek Matela, Radiestezja a religia, "Nieznany Świat", marzec 2002, s.

[7] Katechizm Kościoła Katolickiego, wyd. Pallotinum,

[8] Andrzej Kajetan Wróblewski, "nie bez winy są sami naukowcy", "Świat Nauki", Luty 1992.

[9] Jarosław Olszewski, Oblicza astrologii, wyd. Abigail, 1998r.


Z powrotem | Strona główna | reakcja radiestety | Radiesteci kontra naukowcom | antynauka
Od religii do nauki
Czytaj takze:Czy rózdzkarstwo prowadzi do okultyzmu?
Polecamy jako tekst uzupełniający: Cud na manowcach Gość Niedzielny GN 10/2008 z 9 marca 2008 roku.

Ó Copyright by CyjSoftware 1998 - 2006
stat4u