Szanowni Panstwo!

Witam Wszystkich, a zwłaszcza serdecznie witam tych, z którymi spotkaliśmy się dwa lata temu na poprzedniej sesji. Mam nadzieję, że wytrzymaliście Państwo tę porcję fizyki, którą zaaplikował profesor Szydłowwski. Teraz ja chciałbym podsumować nasze doświadczenia i odpowiedzieć na pytanie, czy radiestezja jest wstępem do okultyzmu. Okultyzm określę jako wiarę w siły nieznane, a okultystę jako kogoś wierzącego, studiującego i posługującego się mocami tajemnymi. Odpowiedź nniestety jest twierdząca, a nawet zachodzą powiązania z tak groźnym zjawiskiem, jak satanizm i w dalszym ciągu postaram się o tym Państwa przekonać. Zdaję sobie sprawę, że narażam się w ten sposób na obstrzał jako przedstawiciel tzw. "ciemnogrodu, ktoś musi mówić, a ja już wiele nie ryzykuję.

Jedna rzecz na samym początku. Jak Państwo zauważyliście, jestem obecnie całkowicie niewidomy. Ponieważ uczyniono mi zarzut, że z tego powodu nie mogę się wypowiadać na temat radiestezji, czy wogóle zajmować się fizyką, to powiem krótko, że w środowisku niewidomych jest większy procent ludzi z wyższym wykształceniem niż w reszcie ludności. Pozwolę sobie wyrazić opinię, że Pan Bóg rekompensuje mi utratę wzroku głębszym zrozumieniem pewnych zagadnień, do których zaliczę i radiestezję.

Istnieje pewien mechanizm radiestezyjnego zwodzenia. Myśmy tego doświadczali w trakcie naszych badań. W literaturze znany jest jako "efekt nowicjusza" lub "efekt zanikania" (por. np. Encyklopedia Nowej Ery, Wrocław 1996, hasło: Parapsychologia). Szukaliśmy efektu, przy pomocy którego moglibyśmy statystycznie udowodnić realność radiestezji. Mieliśmy ich wiele i to bardzo obiecujących Ciągle powtarzał się ten sam schemat. Rewelacyjne pierwsze wyniki, zbliżanie się do statystycznej średniej i nowy cukierek na zachętę do dalszych badań. Tak.jakby ktoś bawił się z nami w kotka i myszkę. A więc istota inteligentna? Coraz więcej faktów przemawiało za tą tezą.

Obserwując środowisko radiestezyjne dochodzę do wniosku, że istnieje tam jeszcze i inny schemat. Występują trzy kolejne fazy, a mianowicie uwierzenie. zawierzenie i zniewolenie. Znamy przecież takie osoby, które o wszystko pytają się swego wahadełka. Czy to mi szkodzi, czy nie. Pewna moja znajoma nie tylko "wywachała" sobie psa. ale potrafiła zatrzymywać się samochodem przed krzyżówką i radzić wahadła, gdzie ma skręcać. W literaturze radiestezyjnej radzi się, by wahadełko stale nosić przy sobie, ogrzewać własnym ciałem i nie dawać nikomu do ręki. Wahadełko staje się bożkiem. Z punktu widzenia teologii jest to przekraczanie pierwszego i najgłówniejszego przykazania: - Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną! To jest pierwsze przykazanie i efekty jego przekraczania nie dają na siebie długo czekać. U wielu ludzi pojawiają się nerwice, zaburzenia snu, stany lękowe itp. dalej dochodzi do utraty wiary, manifestacji demonicznych i konieczności interwencji egzorcysty.

Zastanawiałem się nieraz, dlaczego te niebezpieczeństwa ominęły i dlaczego potrafiliśmy sobie powiedzieć, że dalsze badania nie mają sensu. Pamiętam, że z samego początku stwierdziłem, że w żadnym wypadku nie będziemy badać zjawisk, które choćby ocierały się o spirytyzm i innego typu kontakty z duchami. Chcieliśmy badać tylko aspekt fizyczny. Może dlatego Pan Bóg przeprowadził nas szczęśliwie przez te niebezpieczeństwa i pozwolił ostrzegać innych. Dlatego tutaj jestem.

Dziękuję!

Przemysław Kiszkowski


Polecamy jako tekst uzupełniający: Cud na manowcach Gość Niedzielny GN 10/2008 z 9 marca 2008 roku.

Z powrotem | Program sympozjum | Strona główna

© Copyright by CyjSoftware in CYJlandia 1999